Krótkie przemyślenia o świcie

Od kilku dni chodzi za mną refren piosenki „Dziewczyno ma”

Dziewczyno, dziewczyno,
dziewczyno  ma,
dlaczego jesteś taka?
Dziewczyno, dziewczyno,
dziewczyno  zła,
odrzucasz miłość chłopaka.

I tak sobie myślę, kolejna piosenka o złej kobiecie. Bo baby są złe i jak się baby nie bije, to jej wątroba gnije. Ale pomijając ten fakt, dlaczego nie kojarzę żadnej piosenki o złym facecie? Czegoś w stylu:

Janusz, Janusz ty chamie,
nie wyżywaj się na niej.
Janusz, Janusz nie bij kobiety,
ona usmażyła ci kotlety…

Czemu?

Nie wiem. Pewnie dlatego, ze za mało disco polo słyszałem.

Miłego dnia.

Związki 2020

Co mnie cieszy podczas ograniczeń w przemieszczaniu i spotkaniach?

Że nie mam wyrzutów sumienia, że nie randkuję! 😀 Od czasu do czasu towarzyszyło mi przeświadczenie, sugerujące, że marnuję swoją szansę na udany związek. Że nie powinienem przestawać próbować.

Continue reading

Droga donikąd

Od ponad dwóch miesięcy nie mogę się spotkać z kumplem. Widuję go w pracy, ale to co innego. Nie mogę się z nim spotkać na piwo i netflixa. Jego dzieci zapewne już mnie nie rozpoznają. Pewnego razu zażartował, że jak potrzebował pomocy na budowie, to mógł na mnie liczyć w co drugi weekend, a teraz, gdy nie ma nic do roboty i chciałby się zwyczajnie ze mną napić, to nie mam dla niego czasu. Usiadłem po turecku na środku łóżka i zapytałem samego siebie „dlaczego moje relacje z ludźmi są coraz słabsze?”.

Continue reading

Sałatka – czyli krótka rozprawka o tym dlaczego dieta nie ma sensu.

Basia jedzie do Tajlandii i postanowiła, że trochę głupio tak być na jednych z piękniejszych plaż na świecie i nie móc zabłysnąć super sylwetką oplecioną skąpym bikini. W końcu pasuje się czymś pochwalić na zdjęciach.  Basia zdecydowała wziąć się za siebie. Czasami pozwalam sobie zarazić się cudzym optymizmem do działania i również rozpoczynam coś w danym kierunku. Nie, nie wybieram się na wakacje. Postanowiłem się zdrowiej odżywiać.

Postanowiłem zrobić sałatkę. Continue reading

(G)ównouprawnienie

Znowu nie było mnie trochę…

Jakieś dwa miesiące temu coś się wydarzyło. Można by rzec, to tylko przypadek, a przypadek nie stanowi reguły. Owszem, jeden słowik wiosny nie czyni ale to słowik który sra na mój parapet.

Początkowo nie byłem pewny czy chcę o tym pisać ale minęło tyle czasu, że chyba będę w stanie podejść do tego przykładu na chłodno. Zwykle staram się być odporny na debili. Zwykle debile nie wchodzą mi na głowę. Continue reading

Kryzys

Piątkowy wieczór miałem dla siebie. Planu nie było więc pozostał klasyk – piwo, chipsy oraz film. W drodze do Biedry uznałem, że mam dość artykułów spod jej szyldu i wybiorę się do Cerfa. Minąłem parking nad którym świecił czerwony robal i stanąłem przy przejściu dla pieszych. Obejrzałem się za siebie przez prawe ramie. Nie wiem czy to dobrze, czy źle. Stałem tak chwilę, może dwie, zdecydowanie za długo, coś elektryzującego wisiało w powietrzu, aż w końcu powiedziałem sam do siebie „chuj, niech będzie ten Budweiser”.

Po przekroczeniu automatycznych drzwi, moim oczom ukazały się ogromne jak na tę porę dnia kolejki. Przeciskanie się przez tłum ludzi tylko po to by wydostać koszyk na dwa browary i paczkę laysów było pozbawione sensu. Obróciłem się na pięcie w kierunku pierwszej alejki… Siedem metrów przede mną stała Ona. Trzymała żółtego melona i butelkę białego wina. Patrzyła mi prosto w oczy, a na jej twarzy malował się grymas. Grymas przypominający twarz każdego kto chciał skosztować winogrona, lecz właśnie zauważył że owoc który trzyma jest nadgniły.

Continue reading

Zagubiona notatka

~20 lipca 2018

Wiem czym jest szczęście. Wiem również, że nie zawsze można je osiągnąć. Nie jest ono nam dane na zawsze. Raz jest dobrze, raz jest źle. Ale zazwyczaj, przez dłuższy okres, jest byle jak. Wszyscy wiedzą, mężczyźni są tak skonstruowani, że mniej skupiają się na emocjach, a bardziej na praktycznym działaniu. To spore ułatwienie w czasach bylejakości. (bylejakości, której od dawna było u mnie całkiem sporo)

Nie popadamy w histerie tylko działamy. Nie przeżywamy chwil ulotnych lecz popadamy w pijaństwo.

To tak w skrócie. Continue reading

Kto nie skacze, mieszka w bloku – hop-hop-hop!

…wesoło pomyślałem wracając pustą autostradą do Krakowa. Podobno dzień wcześniej droga ta była cholernie zakorkowana. No cóż… my celowo wzięliśmy dodatkowy dzień urlopu by cieszyć się długim weekendem, zamiast wracać z niego wkurwieni, opóźnieni kilka godzin i następnego dnia iść do pracy niewyspani .

Czy tylko to przyczyniło się do mojego… „wesela”?

Otóż nie. Continue reading